Już od dłuższego czasu planowałem napisać tekst zatytułowany w ten sposób, w którym podzielę się swoimi przemyśleniami które pojawiły się po ostatnich wizytach w telewizji. W dzieciństwie dużo słuchałem książek, a szczególnie tych opisujących przygody Harry'ego Pottera. Przypomniał mi się tytuł pierwszego rozdziału pierwszej książki - „Chłopiec, który przeżył” i to właśnie on bardzo mocno na mnie wpłynął.
Harry od najmłodszych lat był znany w świecie czarodziejów, ponieważ przeżył coś, co wydawało się niemożliwe. Zacząłem odnosić wrażenie, że ze mną jest podobnie, i zaczęły mnie nachodzić myśli o tym, że nie chciałbym, by największym osiągnięciem mojego życia było to, że przeżyłem coś, na czego przeżycie były bardzo małe szanse.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że moja historia może być dla wielu inspirująca, pokazując, że nasze życie nie musi „kończyć się” po trudnych przeżyciach. Doszedłem do wniosku, że nie będę starał się wymazać tego wydarzenia z mojego życia. Chcę po prostu postawić przecinek po informacji o tym, że przeżyłem wypadek, przecinek a nie kropkę!
Przecinek, po którym mogę kontynuować zdanie, informując o tym, co dalej robiłem lub robię, pomimo ciężkiego wypadku. Także stawiam przecinek i będę starał się napisać fajną kontynuację tego zdania. Kontynuację, która mogłaby stanowić inspirację dla innych oraz ich bliskich, pokazując, że taki wypadek nie musi być „kropką w naszym życiu”.
Widzę, że ten wpis wyszedł mi dość filozoficznie. Tytuł, będący bezpośrednim nawiązaniem do książki J.K. Rowling, został wybrany nie tylko z powodu tego odniesienia…
Zobacz inne wpisy
Tam i z powrotem
Czyli opisanie mojej pierwszej w pełni samodzielnej „wyprawy” z domu do sklepu i z powrotem.
Mam plan!
Cały czas uczę się czegoś nowego o sobie - przed wypadkiem czy po, to bez znaczenia.
Hybryda samodzielności
Nie trzeba o niej mówić głośno ani marzyć w nieskończoność. Samodzielność wraca małymi krokami.