To prawdopodobnie jeden z najważniejszych tekstów na tym blogu – powstał po olśnieniu, którego doznałem podczas wyjątkowej rozmowy z moją Żoną. I tak, właśnie to słowo – Żona – za każdym razem napawa mnie ogromną dumą.
Nasza rozmowa zeszła na temat niepełnosprawności. Justyna zapytała mnie:
Jak bardzo wkurza mnie wypadek, któremu uległem oraz moja niepełnosprawność?
Jak zwykle obróciłem odpowiedź w przeintelektualizowany tekst w stylu:
„W zasadzie to mi nie przeszkadza, jest fajnie :) ”.
Po dłuższej wymianie zdań i moim krótkim wybuchu złości, zrozumiałem, że to nieprawda i żeby daleko nie szukać, ten atak złości jest czymś, czego bardzo nie lubię w swojej niepełnosprawności.
Chwilę później, idąc, potknąłem się. Uświadomiłem sobie wtedy, że wolałbym nie potykać się ciągle na prostej drodze – zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Zrozumiałem też, że to tylko jeden z wielu drobnych problemów, które mnie dotyczą. Najbardziej frustruje mnie jednak to, że często nie radzę sobie z emocjami i przez to sprawiam przykrość najbliższym.
Chęć spisania
Gdy emocje opadły, a ja trochę poskakałem, kopiąc kanapę, poczułem przemożną potrzebę spisania tego, co się wydarzyło. Ostatecznie zrobiłem to nieco później niż tuż po wspomnianej rozmowie, ale może to i lepiej – miałem czas, żeby spokojnie przemyśleć ten tekst. A skoro już mowa o pisaniu, muszę przyznać, że frustruje mnie to, że publikuję tak rzadko. (Tak na marginesie – dużo wcześniej napisałem inny wpis, ale ostatecznie uznałem, że jest po prostu słaby. Nie wnosił nic wartościowego, poza tym, że trochę łechtał moje ego, więc nie trafił na bloga).
I właśnie przyszła mi do głowy kolejna rzecz, która potrafi mnie zmęczyć w codzienności związanej z moją niepełnosprawnością – chodzi o to, że ze względu na ćwiczenia oczu, logopedię i inne zajęcia okołorehabilitacyjne, prace nad moją aplikacją zazwyczaj zaczynam dopiero po wszystkim. Żartuję wtedy, że „w końcu mogę zacząć pracę” – co nie jest zdaniem, które często wypowiadam z takim entuzjazmem. Wiem, wiem – rehabilitacja to też moja praca, ale sami rozumiecie: w każdej pracy są zadania, które lubi się bardziej niż inne. Tworzenie aplikacji do ćwiczenia wzroku jest właśnie takim zajęciem – sprawia mi ogromną radość, daje satysfakcję i stanowi dla mnie prawdziwą przyjemność. Więcej o tym projekcie możecie przeczytać TUTAJ.
Podsumownie
Kończąc swoje wyznanie dodam tylko, że akceptuję swoją niepełnosprawność, po prostu pewne jej aspekty mnie denerwują i to nic złego. Ach … bardzo dobrze się czuję po napisaniu tego tekstu!
Zobacz inne wpisy
Tam i z powrotem
Czyli opisanie mojej pierwszej w pełni samodzielnej „wyprawy” z domu do sklepu i z powrotem.
Atomowy nawyk
Piszę ten wpis w samolocie lecącym do Paryża. Chcę podzielić się refleksją o nawykach i ich wpływie na życie.
Szczere, miłe słowa
Wpis zachęca do szczerego mówienia innym miłych rzeczy – to prosta, a jednocześnie bardzo wartościowa praktyka.